Poszukuję inspiracji wszędzie i ciągle. Gdy coś znajdę, zapisuję, a później odnajduję to i inspiruję się jeszcze raz.

Poszukując inspiracji wypełniam chmurę słowami. Mam tak wielką ilość notatek, że muszę je dzielić na mniejsze pliki, bo przeglądarki zgłaszają mi, że nie są w stanie wyświetlić tak obszernego tekstu. Chodzi o kilkadziesiąt tysięcy znaków. Potrafię usłyszeć coś w radiu jadąc samochodem i zatrzymać się na poboczu ekspresówki, łączącej mój dom z miastem, by to natychmiast zapisać. Dla mnie niezapisane rzeczy nie istnieją. Dopiero gdy zapiszę, daję im życie. Czasem to życie jest uśpione przez całe miesiące, a nawet lata. Często tam są pozbawione sensu, chaotyczne zapiski z rzeczywistości. A czasem odkrywam jakiś maleńki skarb w kilku wyrazach, które kiedyś, nie wiadomo jak dawno, zapisałem.
I tak właśnie znalazłem najkrótsze opowiadanie świata, które napisał Ernest Hemingway. Nie będę się tu rozwodził na temat wagi słów w tych dwóch równoważnikach zdań. Tak proszę państwa, tu nie ma nawet jednego czasownika, a namalowany jest cały obraz rodziny, która…
Najkrótsze opowiadanie świata
Na sprzedaż. Dziecięce buciki, nigdy nie noszone.
Ernest Hemingway