Okazało się, że zmiany w moim życiu wcale się nie zakończyły. Pierwszą zmianą była oczywiście przeprowadzka do nowego domu – od tej minął już prawie rok. Druga to wywrócenie dzieciom życia do góry nogami przez zmianę szkoły. Brakowało tylko zmiany pracy.
„Tak, to wyspa żmirłacza!” brzmiał okrzyk Brząkacza,
Gdy na ląd, mimo wściekłe opory,
Ekspediował kamratów nad powierzchnią grzywacza,
Uwikławszy im palec w kędziory.
„Tak, to wyspa żmirłacza! Słowa te, drogie dzieci.
To zachęta dla was, nie przykrość.
Tak, to wyspa żmirłacza! Oto rzekłem raz trzeci:
Prawdą jest powiedziane po trzykroć.”
Dzieci poszły do nowej szkoły. Byliśmy przerażeni. To w końcu wrażliwe dziewczynki. Widzieliście taki obrazek, w którym matka i córka siedzą przytulone, jeden dymek mówi: „A jeśli mnie nie polubią? A jeśli panie będą surowe? A jeśli nie będę potrafiła odrabiać lekcji?”, a drugi dymek odpowiada: „Dasz radę, mamo.”? Dokładnie tak jest. Mo i ja martwiliśmy się piekielnie o nasze dwie małe królewny. Okazało się jednak, że szkoła jest fajniejsza niż się spodziewaliśmy, koleżanki są do życia, a panie miłe, lecz nie pobłażliwe. Ale była jedna ważna kwestia. Obie nasze córki komunię mają już z głowy; męczyliśmy się dwa lata i na tym postanowiliśmy skończyć systemowe uczęszczanie do kościoła. Naszym zdaniem wiara nie ma nic wspólnego z ryciem modlitw na blachę. Dlatego dziewczyny zdecydowały się na etykę. Był tylko jeden problem: mieszkamy na wsi. U nas ksiądz blokuje dokończenie budowy jednej z dróg, którą dzieci mogłyby chodzić do szkoły, bo utrudniłoby mu to procesje w trakcie pogrzebów. Czy nasze córki nie zostaną odrzucone i wystawione na publiczną chłostę za sprzeniewierzanie się Przenajświętszej? Okazało się, że choć ogromna większość jednak wybiera lekcje religii, to etyka jest prowadzona dla całkiem sporej grupy dzieciaków, przez całkiem inspirującą nauczycielkę. I nikogo nie dziwi, że jedni chodzą na religię, a inni nie.
Jakby w ramach podsumowania postanowiłem zmienić pracę. Właściwie propozycja padła już ponad pół roku temu, a że była z gatunku tych nie do odrzucenia, byłem zdecydowany już od maja. Niełatwo zmienić pracę po niemal siedmiu latach, ale gdy to już zrobisz, uświadamiasz sobie, jak wiele czasu zmarnowałeś. Miałem dość już od wielu miesięcy. Mo – znana skądinąd ze złośliwości – od kilku miesięcy powtarza z najwyższą powagą w głosie: Mój mąż jest z zawodu dyrektorem. Mam przestronne biuro, jak na razie kompletnie puste. I to kolejna czysta kartka w moim życiu – czuję, że zapełnię ją w satysfakcjonujący sposób. Pracuję znów tyle, że nie mam czasu zjeść kanapki, dzień mija mi jak z bicza trzasł, a pisać na Amaktora mogę jedynie nocami. Tyle że na razie w ogóle mnie to nie męczy. Kipię pomysłami i nową energią.
Miałem sporą przerwę w nałogowym piciu kawy. No dobra, ściemniam. Po prostu piłem jej mniej, ale teraz wróciłem do stałego poziomu trzech dziennie. Z tym że piję wyłącznie espresso z łyżeczką cukru, którą zostawiam na dnie nierozmieszaną, dzięki czemu ostatni łyczek gęstego naparu pozostawia mi na języku słodkie „do widzenia”. Bywa, że wszystkie trzy piję z rzędu. Wtedy na cały dzień mam kawę z bani, albo raczej w bani.
Ach, jest jeszcze coś. Postanowiłem wytrwać w planie bycia bogatym. Jak się wydało w ciągu roku pół miliona, ciężko jest planować cokolwiek w tym temacie, ale mam zamiar być konsekwentny. Nie przyjąłem kontroferty, która opiewała na taką samą kwotę, gdybym zdecydował się zostać w starej firmie. Nie przekonała mnie ta oferta, raczej wkurwiła. I bardzo dobrze. Niedługo później usłyszałem, że ludzie, którzy wybrali pozostanie w starej firmie przy lepszych warunkach finansowych, i tak w ciągu pół roku odchodzili lub zostawali zwolnieni. Nowa firma to nowe otwarcie, nowe szanse i wyzwania, nowy start w przyszłość. Znów odnajduję się w mojej pracy marketingowca. Szkoda tylko, że brak mi czasu i wolnego miejsca w mózgu na pisanie o sztuce aktorskiej.
Ale trzy zmiany to maksimum; nie mogę zmieniać już więcej w życiu. Wkrótce trzeba będzie powrócić do obserwowania tej przecudnej formy sztuki, łączącej w sobie obraz, słowo, melodię i ruch. Sztuki, która tyle samo czerpie z umysłu, ile z ciała. Klasyczny amerykański aktor Robert Mitchum powiedział kiedyś: „Znam trzy rodzaje ekspresji: patrzę w lewo, patrzę w prawo i patrzę przed siebie”. No tak, zapomniałem dodać, że aktorstwo nie istnieje bez poczucia humoru.