Obra de arte #1

Misja – eksmisja – seksmisja. Pamiętacie? Taką sekwencją zaczyna się nasza największa komedia wszech czasów. Genialny pamflet na komunę, a może na każdą totalitarną władzę, pełen mistrzowskich przytyków do obu płci. A do tego zupełnie niezły film S-F, tylko bez hollywoodzkiego budżetu. Oto ona. Seksmisja.

seksmisja_1

Jest kilka filmów, które nieodłącznie kojarzą mi się z młodością. Są wśród nich „Gwiezdne Wojny”, „Nie kończąca się historia” i „Leon zawodowiec”, ale najbardziej „Seksmisja”. Mogę ten film oglądać dziesiątki razy, nawet z rzędu. Nigdy się nie nudzi i nigdy nie przestaje śmieszyć. Kiedy oglądałem ją ostatni raz, mogłem iść spać, zmęczony kilkoma lufami wódki wypitej na wyścigi z teściem. Ale obejrzałem do końca. Co w tym dziele jest takiego?

Ostatnio wykańczałem dom. To znaczy wprowadziliśmy się do raczej wykończonego, ale dopiero zamieszkawszy, zrozumieliśmy, ile jest do zrobienia, by było to miejsce w naszym stylu. Czyli: trochę uporządkowane, trochę chaotyczne, przemyślane, ale nie sztywne, a do tego nieco artystyczne. Aby ozdobić mocno surowy dom, wykorzystaliśmy obrazki przedstawiające piękno kobiecego ciała, które na przestrzeni lat odnaleźliśmy tu i ówdzie, i z pomocą paru przyjaciół* przenieśliśmy do rzeczywistości. Na ścianie łazienki widnieją cztery znaki zodiaku zgodne ze naszymi zodiakalnymi przynależnościami: lew, ryby, byk i skorpion. Zaś w kibelku na dole, z powodu błyszczącego wykończenia przewrotnie zwanym męskim, ulokowała się Kobieta. Nie jakaś konkretna, to raczej ideał, koncepcja, można powiedzieć duch. Kiedy namalowałem wreszcie te obrazki na ścianach (posiłkując się świetnymi szablonami od dobrych ludzi*), wyjechałem służbowo do Niemiec. I dopiero tam, przechadzając się po deszczowych hanowerskich ulicach, uświadomiłem sobie, że mój dom jest pełen kobiet. Jestem w nim jedynym facetem, a jeszcze powrzucałem kolejne babki na ściany! I dotarło do mnie, jak dobrze mi z tym. Wprawdzie bywa ciężko zrozumieć nawet ukochaną żonę, a co dopiero płaczliwą za-moment-nastolatkę, ale lubię mój babiniec. Moją własną prywatną seksmisję.

W liceum, jakieś 20 lat temu, miałem okazję spotkać się z reżyserem Juliuszem Machulskim. Oczywiście cieszyłem się z poznania twórcy „Seksmisji”, „Kingsajzu”, „Vabanku”, „Kilerów” i dziesiątek innych fenomenalnych dzieł sztuki** filmowej, które znałem już wtedy lub poznałem później. Owszem, cieszyłem się, ale nie było w tym dla mnie nic nadzwyczajnego, być może nawet bardziej cieszyło mnie to, że dzięki temu mogłem się legalnie zerwać z matematyki. Od dobrego liceum oczekiwało się takich spotkań, zresztą my, zblazowana młoda warszawka, i tak mieliśmy je w dupie. Dziś wyrzucam sobie, że wielu pytań nie zadałem Machulskiemu. I że w ogóle niespecjalnie zwróciłem uwagę na to wydarzenie.

Napisano pewnie z milion tekstów o „Seksmisji” i prawdopodobnie setki tysięcy recenzji. Nie czytałem żadnej. W ogóle nie czytam recenzji filmów. Jedyne, jakie przykuwają moją uwagę, to te, obok których widnieje najniższa ocena – są takie zabawne! Zwłaszcza gdy piszą je zawodowcy. Po co więc próbuję napisać coś o najlepszej polskiej komedii? Bo to jeden z najważniejszych filmów mojego życia. Pamiętam, że gdy pierwszy raz oglądałem „Seksmisję” u dziadków, mając mniej lat niż moje córki dziś, nie śmieszyła mnie. Co najwyżej fascynowała niesamowitymi jak na ówczesne czasy efektami specjalnymi. Dla mnie to było to samo co „Odyseja kosmiczna 2001”. Do dziś uwielbiam ten styl i choć widzę, że egzotyczne wnętrza są tak naprawdę stertą taniego plastiku poruszanego przez schowanych za dekoracją techników, a film zmaga się z budżetem skromnym nawet jak na komunistyczne warunki, to za każdym razem zostaje we mnie poruszona jakaś sentymentalna międzygwiezdna struna. Dziś rozumiem także, że nie dlatego ten film jest tak dobry. To jest po prostu dobra historia. Z tym że cały fenomen robi w niej znakomite aktorstwo.

CDN

*Bardzo dziękuję fantastycznemu Dominikowi S. i równie fantastycznemu Tomkowi R. za pomoc w stworzeniu tych kobiecych murali w naszych łazienkach. 

**Chodziłem do liceum, w którym uczono języka hiszpańskiego, stąd tytuł tego tekstu. 

seksmisja_2seksmisja_1

Podoba Ci się? Nie? Napisz!

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s