Jestem wkurwiony. Nosz ile można chorować (dzieci), nudzić (praca), narzekać (żona) i tonąć w pisuarze (kraj)? Fuck! Z tej okazji przypomniałem sobie pewien słynny film i pewną zabawną książkę. Jedno i drugie pasują mi do ostrego wkurwu.
– Naprawdę jesteś pisarzem?
– Czasami.
– Potrzebuję kogoś, kto ma dobre pióro. Dobry jesteś?
– Każdy pisarz uważa się za dobrego.
W zimie człowiek nie powinien pracować. Powinien siedzieć w łóżku, popijać whisky i gapić się w połyskujący śnieg, który leży w ogródku. Nawet jeśli ogródek tego człowieka jest jeszcze zwykłym ugorem, a ogród zacznie przypominać dopiero późną wiosną. Przynajmniej taki jest plan. Otóż zimą człowiek powinien nie mieć obowiązków, powinien spać, oglądać filmy, bzykać się, jeść i pić, a obowiązki odłożyć na mniej depresyjne miesiące. Fuck, to niestety marzenie. Pozostaje więc robić wszystkie te rzeczy w nocy.
Wspaniale się pierdoliła. Naprawdę umiała z tego zrobić rzecz lekkostrawną. Pierdolenie to na ogół nic nadzwyczajnego, przeważnie ciężka fizyczna robota. Człowiek czuje się tak, jakby próbował wejść na strome, błotniste wzgórze.
Czasem zmuszam się, by obejrzeć jakiś film po angielsku. Nie lubię polskich tłumaczeń filmów przy pomocy lektora. Mówi się, że to jest dobry patent, bo słychać oryginalne głosy aktorów, ale przecież to ściema. Gówno słychać. Lektor jest po prostu tańszy, ot co. Na całym świecie robi się dubbingi i kiedy raz na ruski rok – zwykle w jakiejś lepszej kreskówce – zrobią dubbing, to jest znakomity, co najmniej tak samo dobry jak oryginał. Mamy genialnych aktorów dubbingowych i naprawdę wstyd, że tak rzadko się ich wykorzystuje. Jestem pewien, że to zwykła pierdolona oszczędność, a z oszczędzania nigdy nie wynika nic dobrego. Za to napisów w kinie po prostu nie znoszę. Jeśli koncentrujesz się na napisach, nie widzisz szczegółów gry aktorskiej, zwłaszcza oczu. A kiedy całą mocą starasz się nie patrzeć na nie, to i tak kurewsko rozpraszają. Skupiasz się, by wszystko zrozumieć, ale kiedy dotrze do ciebie, że ostatniego zdania nie pojmiesz ni cholery, i musisz je przeczytać, na dole zawsze pojawia się już następna linijka. Fuck! Dlatego nie lubię kina.
Przymieranie głodem nie podniosło sztuki na wyżyny. Raczej obniżyło jej loty. Okazało się, że korzenie ludzkiej duszy tkwią w żołądku. Po befsztyku z polędwicy i półlitrze whiskey człowiek pisze o niebo lepiej niż po jakimś słodkim paskudztwie za piątaka.
Fuck. Słowo tak plastyczne i piękne jak nasza kurwa, o której zresztą już kiedyś pisałem, że jest wybitnie aktorska. Podczas ćwiczeń w szkole aktorskiej podkładaliśmy sobie kurwę non stop – ona w jakiś cudowny sposób pomagała nam wejść w głowę postaci, która coś tam przeżywała. Tak jak w życiu, rzucając kurwą, umacniasz się w myśli, którą ta kurwa podkreśla. Kiedy grając sypniesz bluzgiem, przeżywasz tak jak postać, a to jest granie w czystej postaci, jeśli mogę polecieć taką tanią dwuznacznością. Kiedy twój bohater jest wkurwiony, nie możesz udawać, że się wnerwiasz. Musisz się wnerwić tak jak on. Kurwa pomaga.
– Żonaty jesteś, Manny?
– Co ty!
– Kobitki?
– Czasami. Ale nigdy na dłużej.
– W czym problem?
– Kobieta to zajęcie na cały etat. Każdy musi wybrać sobie fach i się go trzymać.
– Rzeczywiście. Jest to jakiś emocjonalny drenaż.
– Fizyczny również. Przecież one się chcą na okrągło pierdolić.
– Znajdź sobie taką, z którą byś to lubił robić.
– Akurat. Wystarczy, że pijesz albo grasz. Zaraz ci powie, że to „niszczy naszą miłość”.
– To znajdź sobie taką, która lubi gorzałę, hazard i ruchanko.
– A po co komu taka kobieta?
Swoją drogą ciekawe, czy ktoś poświęcił temu słowu jakąś poważną rozprawę naukową socjologiczną? Zdziwiłbym się, jeśli nie. Bo językoznawczą analizę niedawno odnalazłem. Otóż okazuje się, że nasza kurwa wywodzi się bezpośrednio z greki, nie ma natomiast nic wspólnego z łacińskim (i hiszpańskim, i włoskim, i pewnie nie tylko) zakrętem.
CDN.
Cytaty pochodzą z: „Faktotum”, Charles Bukowski
Nie cierpię dubbingów, bo też nie zawsze oddają to, o czym w oryginale mówi bohater. Dlatego coraz częściej przerzucam sie na oglądanie po angielsku. Nawet, jeśli nie zrozumiem wszystkiego, klimat filmu, emocje, gra twarzy jest zupełnie inna, niż przy najlepszym dubbingu. Wnikasz głębiej w zamysł reżysera i w przekaz fabuły. Ale to tylko moje subiektywne odczucie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda, ale przecież dobry dubbing polega na tym, że aktor wciela się w rolę zupełnie tak samo jak ten którego widać na ekranie. Ale to prawda, że zły dubbing może dużo popsuć.
PolubieniePolubienie