Wykończyłem dom. W tym tygodniu przeprowadzka. Sam też jestem wykończony i muszę zarządzić przerwę u Amaktora. Dlatego w tym tekście będę głównie przepraszał.
W równe dwa miesiące nasz nowy dom został wykończony, pod moim upierdliwym, bo amatorskim, nadzorem. Zaskakujące: łatwo poszło. W zasadzie miałem wszystko przygotowane już od początku lata*, więc to nie powinno dziwić, a jednak dziwi. W zeszłym tygodniu ekipa złożyła kuchnię i to była praktycznie ostatnia instalacja; prawdziwy przedsmak domu. Właściwie mogłem przewieźć rzeczy już w zeszły weekend. No ale przepraszam bardzo, to byłoby przegięcie.
W ostatnim czasie nie napisałem ani przecinka. Prawie nie czytam. Kompletnie głupieję. Nie wiem dlaczego przyjęte jest, że facet ma być robolem. Wolałbym nic nie robić w moim nowym domu, a zamiast tego natychać się książkami, teatrem i filmami, a do tego oczywiście domowym spokojem w towarzystwie mojej żony i córek. Nic z tego. Robolski gen zaczął mi się udzielać. Jest naprawdę źle: kupiłem nawet wkrętarkę! Oczywiście to przez Ikeę. Łóżka dzieciom złożyłem w jeden dzień tylko dlatego, że pożyczałem od panów, pracujących na dole nad naszą kuchnią, ich wkrętarkę. Następnego dnia poleciałem do sklepu i nabyłem własną. Naprawdę traktuję to jak inicjację, przepraszam za wyrażenie.
A propos Ikei. Stałem się Ikeoprzodownikiem, żywą reklamówką po prostu. Przez ostatnie kilka tygodni bywałem w niej codziennie. Sam w to nie wierzę. CODZIENNIE! Nie tylko znam na pamięć oba koszmarne podwarszawskie labirynty, którymi zmuszony jestem drałować przez ten – bądź co bądź genialny – sklep. Pomijam hektolitry kawy, które tam spożyłem, i dziesiątki tysięcy mojej krwawicy, które tam zostawiłem. Najgorsze jest to, że ja ich naprawdę lubię. Przepraszam, nic na to nie poradzę.
W sumie lubię siebie takim. Szkoda tylko, że traci na tym blog, a za nim mój mózg. Mogę tylko przeprosić. Was, drodzy czytelnicy, ale też samego siebie. W najbliższym czasie Amaktor umilknie nieco. Na pewno nie będą się przez pewien czas pojawiać recenzje sztuk – nie pamiętam, kiedy skorzystałem ostatnio z zaproszenia, jakich całkiem sporo dostaję od teatrów. Mam tylko nadzieję, że odrobię te straty. Cóż powiedzieć… przepraszam.
Ale to wszystko nieważne. Teraz czeka mnie przeprowadzka. Nie tylko kolejny tydzień, a zwłaszcza weekend, szalonej harówy. Ważniejsze, że to kolejny ogromny krok w życiu. Kompletna zmiana: koniec życia w mieście. Teraz będę typkiem ze wsi. I kiedy się nad tym zastanawiam, jestem z tego dumny. Nie wiem dlaczego miałbym przepraszać.
*A propos płytek: udało mi się zrobić dom niemal bez widocznych płytek, nawet podłogi z gresu wyglądają jak jednolite. Ha!

Gratulacje! Oby się wam tam wspaniale mieszkało.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Taką mam nadzieję! 🙂
PolubieniePolubienie
Spoko, poczekamy 😉 Udanej przeprowadzki i jak najmniej nerwów życzę!
Zajebiste schody, serio.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och dziękuję. Za zrozumienie, cierpliwość i schody oczywista.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Schody cud miód. Też kocham Ikeę ( a Ikea kocha mniem ou je ou je ). Brawo na stojąco za samoświadomość. Mózg przypomni ci, że chce być używany i podejrzewam, że nie wytrzyma. Niestety jak się już raz zacznie myśleć, to ciężko przestać. Także czekam na wpisy. Oby ci się darzyło na nowym. Gratulacje!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję dziękuję, ten tego. Brak mózgu na inteligentną ripostę, fma! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba