Wiersz dla sepleniących

Nic mnie tak nie wnerwia, jak publicznie wypowiadające się osoby – tym bardziej jeśli czynią to obficie i często – które nie potrafią mówić.

marszalkowska_9

Przodują w tym politycy. Do jasnej cholery! Czy jeśli występujesz w telewizorze, a do tego jesteś pracownikiem Sejmu, to naprawdę nie możesz poświęcić trochę czasu i wysilić się nieco, żeby nauczyć się mówić wyraźnie, bez charczenia, stękania, seplenienia i bełkotania? Fmażeszmać?

Dziś dzielę się więc prześmiesznym wierszykiem Konstantego Ignacego Gałczyńskiego z 1936 roku. Autor nabija się w nim trochę z sepleniących, trochę z polityków, a trochę z podatnej na polityczny PR gawiedzi. Ponieważ zbliża się jedenasty listopada, a różne siły polityczne będą próbować przedstawiać to ogólnonarodowe święto jako własne, tak jakby Polska należała wyłącznie do nich, uznałem, że jest dobry moment na coś lżejszego. Ba, coś absolutnie uroczego!

Strasna zaba

Pewna pani na Marszałkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba;

wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: — Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!

Mąz był wyżsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
i mówi: — Zecywiście coś skace po trotuaze!
cy to zaba, cy tez nie,
w kazdym razie ja tym zainteresuję się;

zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona —
nie wypada, zeby Warsawa
była na „takie coś” narażona.

Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata;
a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość;

ustawiono trybuny,
spędzono tłumy,
„Stselców” i „Federastów”
— Słowem, całe miasto.

Potem na trybunę wesła Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie „hurra”,
Wysoka Figura zece tak:

— Wspólnym wysiłkiem ządu i społecenstwa
pozbyliśmy się zabiego bezecenstwa —
panowie, do gory głowy i syje!

A społecenstwo: — Zecywiscie,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: „Niech zyje!”

Konstanty I. Gałczyński, 1936

marszalkowska_1
Na zdjęciu ul. Marszałkowska na rogu Świętokrzyskiej za jakieś 2 lata. W zdjęciu głównym: ul. Marszałkowska przed wojną, prawdopodobnie w okolicach dzisiejszego placu Konstytucji.

5 uwag do wpisu “Wiersz dla sepleniących

  1. Czyż to nie jest prorocze jakieś? „Za tsy lata”… Pogonimy zabę! :))) A kto i co pses to rozumie to juz jego sprawa. Ja pogonię, gdzie pieps rosnie!

    Polubione przez 1 osoba

Podoba Ci się? Nie? Napisz!

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s