Łemko #2

Spędziłem ostatnio tydzień na Łemkowszczyźnie. W klimacie Beskidów, w zdrojowym powietrzu, wśród drewnianych cerkwi i kościołów poczułem znów inspirację, której mi brakowało od tygodni. A przy okazji przypomniałem sobie o pewnym przedziwnym artyście i cudownym filmie o nim. 

nikifor_2

„Mój Nikifor” Krzysztofa Krauzego mówi o łemkowskim malarzu Nikiforze w niezwykły sposób. Wprost, normalnie, ale ciepło. Ten człowiek ma swoją mądrość, swoją inność, swoją wyjątkowość i chyba jest tego świadomy: Nikifor zna niebo, zna piekło, może malować. – mówi sam o sobie. Także o swojej sztuce ma jakieś własne, głębokie pojęcie, które wychodzi między wierszami w takich rozmowach z Marianem Włosińskim, granym przez Romana Gancarczyka*:
– Nikifor, potrzebuję kupić od ciebie kilka obrazków, dla gości z Warszawy.
– Sam namaluje.
– Ale ja nie umiem tak jak ty.
– To po co szkołę kończył?

Może Nikifor jest świrem, ale za to wie, czego chce i jest w tym bezkompromisowy. Gdy Włosiński organizuje mu wystawę w warszawskiej Zachęcie, i zabiera go tam, by wystąpił jako gwiazda wieczoru, ten ucieka do parku żebrać. A kilka minut wcześniej rozmawia ze swoim opiekunem tak:
– Tu stół postawić.
– Po co ci stół?
– Obrazy będzie sprzedawał.
– Nie możesz sprzedawać, już je sprzedałeś, są w galerii.
– Będzie sprzedawał!
– Nie wolno tutaj.
– To po co przyjechał?

W zasadzie nie bardzo lubię filmy Krauzego. Cenię „Dług” czy „Plac Zbawiciela” ze względu na znakomitych aktorów i świetną realizację, ale wnerwiają mnie przyciężkie tematy. „Moim Nikiforem” Krauze zrobił coś w rodzaju wyjątku w swojej twórczości. To jest taki film, jaki lubię: spokojny, piękny, niedopowiedziany, z cudną muzyką i przede wszystkim dobrą historią, historią prawdziwych ludzi z krwi i kości. Główna rola Krystyny Feldman porusza do głębi. Krauze nakreślił ją wyraziście, niemal ordynarnie. W filmie jest pełno bezpośrednich zbliżeń na twarz Feldman, która wcale nie jest twarzą Feldman, lecz Nikifora. I właśnie te obrazki robią największe wrażenie. Nie tylko na mnie, bo Krystyna Feldman dostała kilkanaście nagród za tę kreację w Polsce i za granicą, nawet w Indiach. Ale jest tu cała plejada polskich aktorów, których uwielbiam, jak Marian Dziędziel czy Jerzy Gudejko. Całości dopełnia wspaniała, klimatyczna muzyka Bartłomieja Gliniaka oraz mocna puenta, plus łyżeczka humoru:
– Netyfor miał się żenić.
– Żenić? Z kim miał się żenić?
– Z carycą. Ale uciekł.
– Dlaczego uciekł?
– Bo Netyfor ma choru głowu!

Zaraz zaraz, to nie wszystko, co zapada w pamięci po obejrzeniu tego filmu. Zapomniałem o widokach polskich Beskidów. I jeszcze ważniejszej sprawie: obrazkach Nikifora. Tych przedziwnych, grubą kreską malowanych widoczków, nie bardzo wiadomo, czy widzianych na własne oczy, czy oczami wyobraźni. Kolorowe domy i połacie gór. Strzeliste cerkwie i święci jakby lewitujący obok nich. Kiedy się patrzy na te dziełka, w głowie zaczyna grać orkiestra, może z powodu ich cudownej perspektywy: realistycznej, a jednak magicznej. A może w powodu kolorów: żywych, przemawiających do wyobraźni. Cały film jest zbudowany jak gdyby na wzór tych kolorowych tworów genialnego umysłu dziwaka.

kawałek burzy
kawałek liścia
kawałek wody

pędzelkiem wyleniałym
jak mysi ogonek
dotyka się delikatnie
kamyków świata

przedtem
trzeba pędzel poruszyć
to znaczy poślinić

Cytaty pochodzą z wiersza Zbigniewa Herberta i filmu „Mój Nikifor”

*Prawdziwy Marian Włosiński także występuje w tym filmie, w maleńkiej roli starszego pana

nikifor_7 nikifor_5 nikifor_6 nikifor_4

Reklama

2 uwagi do wpisu “Łemko #2

Podoba Ci się? Nie? Napisz!

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s