Ten wiersz zna każdy. I chyba każdy uwielbia. I właśnie dlatego wrzucam tu kolejnego klasyka Jana Brzechwy. Niech o nim mówią co chcą, to kawał jajcarskiej poezji!

Zachwycony jej powabem
Hipopotam błagał żabę:
– Zostań żoną moją, co tam,
Jestem wprawdzie hipopotam,
Kilogramów ważę z tysiąc,
Ale za to mógłbym przysiąc,
Że wzór męża znajdziesz we mnie
I że ze mną żyć przyjemnie.
Czuję w sobie wielki zapał,
Będę ci motylki łapał
I na grzbiecie, jak w karecie,
Będę woził cię po świecie,
A gdy jazda już cię znuży,
Wrócisz znowu do kałuży.
Krótko mówiąc – twoją wolę
Zawsze chętnie zadowolę,
Każdy rozkaz spełnię ściśle.
Co ty na to?
– Właśnie myślę…
Dobre chęci twoje cenię,
A więc – owszem. Mam życzenie…
– Jakie, powiedz? Powiedz szybko,
Moja żabko, moja rybko,
I nie krępuj się zupełnie,
Twe życzenie każde spełnię,
Nawet całkiem niedościgłe…
– Dobrze, proszę: nawlecz igłę!
„Hipopotam”, Jan Brzechwa
Ten tekst dedykuję mojej żonie, która uwielbia hipopotamy. Oraz Hipolitowi, który umarł w chorzowskim ZOO kilka dni temu. Był jednym z najstarszych hipopotamów na świecie – miał 55 lat. Na zdjęciu Aniela z warszawskiego ZOO, która umarła w 2011 roku mając 49 lat.
Foto: Wojciech Traczyk. Źródło: se.pl