Siedzimy z F., gapimy się w ekran komputera, na którym leci DVD „Celebration Day” Led Zeppelin. Obaj jesteśmy fanami Zeppelinów, przy czym F. raczej obsesyjnym. Co chwila wybuchamy krótkim prostackim komentarzem typu „łoszkurwww…” po jakimś cudowniejszym dźwięku ze strony Page’a. Od dawna znamy i uwielbiamy ten koncert. Nasze głowy bujają się w rytm, ręce i nogi chodzą, oczy łzawią nie zamykane nawet na ułamek sekundy. Musimy wyglądać jak dwaj kretyni.
Tymczasem nasze ukochane kobiety zajęte są układaniem puzzli. Jeśli ktoś uważa, że puzzle relaksują, powinien zobaczyć je w akcji. Po dziesięciu minutach absolutnego spokoju, uśpienia jakby były trolami zamienionymi w głazy, nagle wybuchają niepohamowaną kurwą albo pieprznięciem pięścią w stół pokryty dwoma tysiącami kolorowych elementów. Potem znów 10 minut ciszy.
Ale F. i ja i tak na nie nie patrzymy. Patrzymy za to na palce 63-letniego Page’a i słuchamy genialnych – choć mocno obniżonych w stosunku do oryginalnych nagrań – jęków Planta. Bujamy się do gruwu Johna Paula Jonesa i podziwiamy szacunek, z jakim Jason Bonham odgrywa co do uderzenia partie swojego ojca, nieodżałowanego Bonzo. Ryje mamy uśmiechnięte jak grzybiarki do niemieckich tablic. Nasze dziewczyny wybuchają kolejną dawką antypuzlowej agresji, muszą zrobić chwilę przerwy.
Istnieją jednak kobiety, które nie mogą sobie zrobić przerwy, nie gadając przy tym namiętnie. Nasze żony zaliczają się do tego gatunku. Zasypują nas więc toną pilnych spraw, nie cierpiących zwłoki w to niedzielne popołudnie, w rodzaju natychmiastowego zrobienia listy zakupów. Nie dajemy się. Jesteśmy wystarczająco doświadczeni w byciu mężami, by umieć puścić te komunikaty całkowicie mimo uszu.
Oczywiście dziewczyny odbierają sygnał, udają jednak, że go nie rozumieją. Dlatego mówią jeszcze raz, za to głośniej. Jesteśmy twardzi: nie wykazujemy żadnej reakcji. Stają między nami a ekranem i zaczynają tańczyć, wypinać tyłki i biusty. Jakbyśmy nigdy ich cycków nie widzieli! Zrezygnowani, uznajemy, że dokończenie „Celebration Day” trzeba będzie przełożyć na później. Tymczasem jednak trzeba przyłożyć żonom. To postanowiwszy, opracowujemy kurs przyspieszony obsługi żony. Poniżej.
Kurs przyspieszony obsługi żony
Nie słuchać. I tak powtórzy. A jeśli to naprawdę ważne, w rodzaju topiącego się dziecka, dowiesz się z innego źródła.
Dziękujemy. Kurtyna.
Zdjęcia pochodzą z filmu „Kobieta na Marsie, mężczyzna na Wenus”, który bardzo lubię.
Mo (-ja żona) zresztą też.
Haha, fajne, ciekawe podejście! Są jednak, bywają, istnieją gdzieś, wyjątki, odstępstwa od reguł… Dużo w nas musimy pojąć, żeby to o czym mówią i czego pragną, móc łatwiej chłonąć, zrozumieć, wyłapać, na spokojnie.. Dorosnąć trzeba często, mimo, ze mamy po 30 lat i nawet więcej.. Tak sobie myślę.. W tym moim bałaganie! Btw.. Mam taki tekst działający podczas burzy.. Chcesz gadać i się kłucić czy pieprzyć…? Haha, działa!
Pozdrawiam!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobre! 😉 pozdrawiam też 🙂
PolubieniePolubienie
Świetnie opisana relacja między partnerami !
U mnie też można odnaleźć coś o relacja damsko męskich.
PolubieniePolubienie
Dzięki, będę zaglądał! 🙂 Witaj Dominik.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piszę szczerze :)! Bardzo mnie to cieszy.. Witam serdecznie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wpadnijcie na jakis seks grupowy????
PolubieniePolubienie