Co by było z dobrem, gdyby nie było zła #1

behemot2
Dobro jest. I zło też jest. Otaczają nas, współistnieją i mam wrażenie, że nie mogą istnieć bez siebie. Mówi o tym pewna genialna książka i serial, który powstał na jej podstawie.  

W całej mojej przepastnej kolekcji notatek, które robię bez przerwy, znalazłem bardzo dużo wzmianek na temat zła. Za to bardzo niewiele na temat dobra. Coś musi być na rzeczy. Jako ojciec bardzo często myślę nad tymi pojęciami. Oczywiście chcę dać moim córkom dużo dobra i ustrzec przed złem. Ale też nie chcę sprawić, by zła nie znały, lecz umiały je odróżniać i świadomie wybierać właściwą stronę tej monety. Łatwo powiedzieć. Sam bywam zły: za dużo krzyczę i bywam zbyt wymagający w stosunku do ich wieku. Zauważyłem, że Idę traktuję jak dorosłą, bo ma aż (aż?) osiem lat, zaś Emmie często pobłażam, bo przecież ma tylko (tylko?) sześć. Za mało je przytulam. Choć przecież przytulam co chwila.

Właściwie co to jest dobro, a co zło? Jak dalece można interpretować co jest jednym, a co już drugim? O nie. Takie myślenie prowadzi do relatywizmu. Eugenika. Faszyzm. Lebensraum, Drang nach Osten i w końcu ludobójstwo.* Nie, nie, nie. Nie da się interpretować pojęć dobra i zła. Każdy z nas wie, co jest dobrem, a co złem, nawet jeśli nie zawsze stoimy po właściwej stronie. Wierzę, że istnieje jakiś duchowy świat, wymiar, równoległa rzeczywistość, w której każdego dosięga kara za zło i nagroda za dobro. Niektórych po równo, bo dobro nie istnieje bez zła.

Co by było z twoim całym dobrem, gdyby nie było zła? – to pytanie zadaje diabeł Woland ewangeliście Mateuszowi w „Mistrzu i Małgorzacie” Bułhakowa. Niezwykła książka, której równie niezwykłą ekranizację ostatnio udało mi się znaleźć. Dzieło napisane w dwudziestoleciu międzywojennym, a wydane dopiero w latach 60., jedno z arcydzieł rosyjskiej i światowej literatury, ikona kulturowa i kanwa licznych tekstów kultury, na przykład utworu „Sympathy for the devil”, którym Rolling Stonesi kończą swoje koncerty od 45 lat. Otóż znalazłem rosyjski serial z połowy zeszłej dekady, który wiernie oddaje tę powieść. Gdy obejrzałem pierwszą część, wiedziałem, że muszę natychmiast wciągnąć wszystkie. W dziesięciu 50-minutowych częściach, które pochłaniasz za jednym niemal posiedzeniem, jest wszystko: diabelskość, boskość, człowieczeństwo, rosyjskość, tandetna muzyka, piękna kobieta, trochę cycków i bardzo dużo doskonałego aktorstwa.

„Mistrz i Małgorzata” stawia tezę, że zło istnieje po to, by mogło istnieć dobro. Tak jak lewa strona istnieje tylko wtedy, gdy istnieje pojęcie strony prawej, albo jak jedna partia, która żyje tylko tym, że z zasady jest skrajnie inna od drugiej. W zasadzie ani strona prawa, ani lewa nie różnią się jakoś arbitralnie od siebie – to nadal ten sam świat, tylko spoglądasz inaczej. Tak samo parte: najczęściej wcale się niczym nie różnią, tylko fasada jest inna. I może faktycznie dobro i zło też są tylko dwiema twarzami tej samej monety. Ale tak jak ze stronami, a zwłaszcza z partiami – trzeba wiedzieć, która twarz jest dobra, żeby wybrać tylko tę właściwą. Choć dobro nie istnieje bez zła, decyzja, co dominuje w naszym życiu, należy do każdego z nas.

CDN.

„Mistrz i Małgorzata” – serial Władimira Bortki
Polecam dla przypomnienia sobie tej wspaniałej książki, i dla wielu przeżyć aktorskich.

*Piszę to w 70. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. 

2 uwagi do wpisu “Co by było z dobrem, gdyby nie było zła #1

Podoba Ci się? Nie? Napisz!

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s