Starzeję się… i tak naprawdę wcale mnie to nie dołuje.
Ten post jest kontynuacją tego posta
Przecież to nieprawda, że przeraża mnie dojrzewanie. Jestem coraz szczęśliwszy w życiu i jedyne czego mi brakuje, to dom z ogródkiem. Właściwie wcale go nie potrzebuję, to bardziej pragnienie Mo. Coraz częściej zauważam, że bycie starszym i mądrzejszym to najlepsze, co może spotkać mężczyznę w życiu.
Jestem dumny z mojej rodziny. Czytając „Tatę” Whartona doszedłem do miejsca, gdzie 52-letni bohater dowiaduje się, że jego dorosła córka jest w ciąży, po czym spędza szczęśliwy weekend z nią i jej mężem w ich domu. Popłakałem się jak bóbr. Uświadomiłem sobie, że za paręnaście lat będę przeżywał podobne wzruszenia z moimi córkami. Wiem co będzie, gdy opowiem to Mo – popłacze się tak samo, spojrzy na mnie jak mały kotek i spyta: „Trzecie?”. Takie wyobrażone sceny dają nam obojgu kupę energii, przypominamy sobie, po co wychowujemy tę parę cudownych istot. Dzieci to jedyny sposób, w jaki człowiek może poprawić świat.
Im jestem starszy, tym więcej zauważam kolorów wokół siebie, więcej piękna. Nie to, że jest go wokół mnie więcej niż było. Po prostu lepiej widzę! Kiedyś żyłem szybciej, ale to życie miało niższą jakość. Ostatnio obejrzałem głośny włoski film „Wielkie piękno”, o starych ludziach, którzy są dumni ze swojej starości. Potrafią przesiedzieć całą noc z przyjaciółmi na pełnych ironii rozmowach o życiu… Powaliło mnie, gdy Jep Gambardella – siedemdziesięcioletni literat, filozof i birbant – usiadł z nowo poznaną kobietą w jej sypialni, w jej łóżku. Nie musieli nic. Mogli się kochać, ale dla starego człowieka jest wiele równie interesujących rzeczy co seks. Jep mówi: „Moim największym odkryciem po skończeniu 65 lat było to, że nie mogę tracić czasu na rzeczy, których nie chcę robić.” Coś genialnego! Podsumuję to kolejnym cytatem z Tadeusza Boya-Żeleńskiego:
Cóż to za przesąd, zaiste,
Ba, urągowisko czyste,
Ta niby prawda utarta,
Że tylko młodość coś warta.
Przypomnij sobie, człowieku,
I czym ty byłeś w tym wieku?
…
I co taki wie o świecie,
O życiu, czy o kobiecie?
Czy w tym pustym łbie się mieści,
Co znaczy powab niewieści?
Ta harmonia niesłychana,
Po to od Boga jej dana,
By iść przez świat niby święta,
Uwielbiana i nietknięta,
Obca wszelkim ziemskim szałom,
Wieść ludzkość ku ideałom!
Czy taki młokos to czuje,
Czy zrozumie, uszanuje?
…
Wiek dojrzały ma, bez blagi,
Tak oczywiste przewagi,
Że życzę wam, bracia mili,
Byście go rychło dożyli.
Czekam niecierpliwie.
Musze sobie przypomnieć Twój tekst, kiedy znów dopadnie mnie deprecha z powodu mijających lat. No ale ja mam problemy zdrowotne i nie mam dzieci, to trochę inaczej patrze na to wszytko. Zazdroszczę ci podejścia 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję i zapraszam! Właściwie to moje podejście ma w sobie coś z psychozy maniakalno-depresyjnej 😉
PolubieniePolubienie
Hahaha! Rozumiem, ze jesteś akurat w tej fajniejszej wersji choroby 🙂 Oby jak najdłużej.
PolubieniePolubienie
Też na to liczę!
PolubieniePolubienie