
Najpierw pochwalę się sukcesami moich dzieci. Nie to, żebym cedował na nie swoje niepełnione ambicje, o nie, pamiętam, żeby tego nie robić. Wystarczy, że wybiorą jeden z czterech, powiedzmy pięciu zatwierdzonych przez mnie kierunków studiów.
Młodsza córka Emma zaskoczyła nas. W styczniu zaczęła chodzić na zajęcia malarskie w Pałacu Młodzieży, a w marcu okazało się, że jej praca wygrała w międzynarodowym konkursie plastycznym. Nie mogliśmy uwierzyć. „Czy nie chodzi o Idę, jej starszą siostrę?” – pytaliśmy zaskoczeni. Okazało się, że nie. Uświadomiliśmy sobie, że nie doceniamy młodszej córki. Ida zawsze wydawała nam się genialna, a Emma – chłopacka, szalona, nadpobudliwa. No i nagle dostaje nagrodę tam, gdzie należało się wykazać koordynacją rąk oraz pomysłem na kompozycję i namalować wiosnę.
Ida była niepocieszona: „Ja nic nie wygrałam!”. Ale bardzo niedługo. Kilka dni później dowiedzieliśmy się, że dostała wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie plastycznym, w którym tematem były pomniki warszawskie. Wychowawczyni wysłała na konkurs jej pracę, w której połączyła Pałac Kultury, palmę przy Nowym Świecie i coś jeszcze. Pierwsze uroczyste rozdanie nagród odbyło się w pałacyku na Krakowskim Przedmieściu, drugie kilka dni później w mniej prestiżowym miejscu, ale za to jeszcze bardziej uroczyście. Rodzicielska duma rozpierała Mo i mnie.
Niedługo później ja miałem pokaz aktorski. Mo śmiała się, że ma uroczystości trojga dzieci tydzień po tygodniu: najpierw młodszej córki, potem starszej córki, a następnie męża. Wśród moich kolegów z roku (koleżanek zwłaszcza) była straszna afera wokół tego występu, niektórzy wykazywali niesamowitą spinkę. Ja starałem się traktować to normalnie, jako pewien etap w nauce, niezbyt ważny – ale sam też się tym w końcu zajarałem. Fajnie, że wreszcie pokażemy to, czego uczyliśmy się od miesięcy. Fajnie, że ktoś to zobaczy; a potem pójdziemy dalej. Byłem autentycznie stremowany.
Podczas występu zwłaszcza zależało mi na scenie z „Iwony, księżniczki Burgunda”, którą wybrałem. Zaproponowałem wykonanie jej koleżance K., o której wiedziałem, że będzie znakomita jako Iwona, oraz koledze S., który zagrał Cyryla. Sam wcieliłem się w Księcia. Scenę opracował i wyreżyserował psor Gęsikowski i wszyscy byliśmy nastawieni do niej pozytywnie. Mimo że trwa jakieś sześć minut, jest dość wyczerpująca, przynajmniej dla mnie, bo mam sporo tekstu i nieco emocji. Podczas grania była absolutna cisza mimo pełnej publiki. Nawet moje dzieci słuchały zafascynowane. Zarówno psor Gęsikowski, jaki i psor Wieliński chwalili nas za interpretację i niezłą grę. Widzowie też wypowiadali się o nas pozytywnie. Poradziliśmy sobie. Chyba zacząłem podświadomie osiadać na laurach: „już coś umiem”.
Na szczęście następnego dnia dostałem nauczkę: nie przyjęto mnie do teatru akademickiego. Oczywiście zrzucam to na karb kompletnego nieprzygotowania, pójścia z doskoku i kaca. Oraz prowadzącego, który jest napuszonym, zakompleksionym bucem i będzie żałował swojej decyzji. Który w dodatku spóźnił się półtorej godziny, co pozbawiło go szans na jakikolwiek szacunek u mnie. Ale to wszystko wymówki. Nie dostałem się, kurwa.
Wiem, że takie porażki są normą w zawodzie aktora. I że trzeba sobie z nimi radzić, inaczej wpada się w nałogi albo choroby psychiczne i tak dalej. Oczywiście, że mam to kompletnie w dupie. Ale wcale nie mam. To uczy pokory. Przypomina, że nic jeszcze nie umiem i niech mi się nie zacznie tak wydawać!
Moja wspaniała, mądra żona powiedziała mi: Pamiętaj – żeby coś docenić, trzeba dostać po tyłku, inaczej nie smakuje.
Wideo z pokazu wkrótce!
Żona ma rację, aczkolwiek, fajnie by było, gdyby chociaż raz coś przyszło łatwo 🙂
PolubieniePolubienie
Otóż to. Czemu życie jest tak okrutne? 😉
PolubieniePolubienie
Codziennie zadaję sobie to pytanie, a odpowiedzi brak… 🙂
PolubieniePolubienie
😉
PolubieniePolubienie
Myślę, że jeśli czegoś się bardzo pragnie, to i tak się osiągnie 🙂
a czasami nawet wejdzie się na jeszcze inną, nieraz ciekawszą drogę… 😉
wspaniałości w ten piękny, świąteczny czas:)
PolubieniePolubienie
Dziękuję i pozdrawiam! 🙂
PolubieniePolubienie