Kasza jaglana

oldguy

Starzeję się. Kiedyś na imprezach z pasją gadaliśmy o muzyce, gitarach, sztuce. Teraz z nie mniejszą pasją zajmują nas: migrena, dzieci i kasza jaglana.

Sylwester był bardzo przyjemny, jak zawsze od kiedy mam rodzinę. Poszliśmy na dzieciatą imprezę do przyjaciół, z którymi spotykamy się rzadziej niż chcielibyśmy. F. jest moim wieloletnim licealnym kumplem, z tych przyjaźni, które warto zachować. Spotykaliśmy się mając chyba 15 lat, wypiliśmy razem sporo alkoholu, wypaliliśmy pierdyliard petów, zgraliśmy milion strun gitarowych i zszarpaliśmy sporo rodzicowych nerwów. Teraz, gdy obaj mamy żony i po dwójkę bachorków, rzadziej się spotykamy i raczej za każdym razem tego żałujemy. Nie tego, że się spotykamy, tylko tego, że za rzadko. F. jest człowiekiem myślącym, co wszystko ma w dupie i wcale się z tym nie kryje, a prawdziwe problemy, gdy go rąbną jak każdego, przeżywa w sobie. To ten typ faceta, który z twarzą pokerzysty wtyka ci najcelniejszą szpilę jaką w danej chwili można. Przy tym jest anglistą i pasjonatem Wysp, co wyraźnie odznacza się w jego typie poczucia humoru. Trudno go nie lubić. Poza tym on i jego żona są ludźmi, na których w razie kłopotów można liczyć. Mam nadzieję, że myślą podobnie o nas.

„Czułem, że zaraz usłyszę okropne kazanie. Właściwie samo kazanie może bym wytrzymał, ale słuchać morałów i jednocześnie wąchać krople na katar, i jeszcze w dodatku patrzeć na starego Spencera w pidżamie i płaszczu kąpielowym – to za wiele.”
Podczas imprezy sylwestrowej dzieci zajęły się sobą (czasem tylko trzeba było przyjść z odsieczą lub rozwiązywać gordyjskie konflikty), kobiety nasze kochane spożywały jadła i trunki, my zaś gadaliśmy. Mimo że ja byłem chwilowo niepijącym, F. zaś pił jak zawsze, rozmowa nam się kleiła. Ale tematy się zmieniły, i to dość poważnie. Kiedyś na imprezach z pasją gadaliśmy o muzyce, gitarach, sztuce. Teraz lwią część czasu zajęły nam kłopoty ze zdrowiem, nasze dzieci, a przede wszystkim – kasza jaglana. Nie wiem, jak mogliśmy w ogóle zacząć rozmowę o takim paskudztwie, ale jakoś się w ten temat wkręciliśmy. Oczywiście im głębiej, tym było zabawniej. Ustaliliśmy, że jeśli F. zajada się kaszą jaglaną i ewentualnie zagryza jajkiem sadzonym, musi mieć 87 lat, a skoro on, to i ja, bo dotychczas byliśmy rówieśnikami.

„Jeżeli mam być szczery, w ogóle nie palę się do teatru. Pewnie, lepsze to niż kino, ale zachwycać się nie ma powodu. Przede wszystkim nie cierpię aktorów. Aktorzy na scenie nie zachowują się wcale tak jak prawdziwi ludzie. Tylko im się zdaje, że to umieją.”
Z uwagi na moje hobby sporo konwersowaliśmy o aktorstwie. Powyższy cytat to w zasadzie opinia F., bo wścieka go, że aktorzy robią bez przerwy komedię. Konkretnie miał na myśli polskich aktorów. Wszędzie jest wygłup w stylu Ferdka Kiepskiego zamiast normalnej ludzkiej aktywności. Tego mniej więcej uczą, a raczej oduczają, w szkole aktorskiej. To zderzenie spojrzenia dydaktycznego z opinią publiczności (czy też, proszę wybaczyć nowomowę marketingową, grupy docelowej). Fajnie, że to się pokrywa.

„Intelektualiści lubią inteligentną rozmowę tylko pod tym warunkiem, że sami nią dyrygują.”
Skoro rozmawialiśmy o aktorach, to też o mojej szkole i amaktorskim blogu. Na temat tego ostatniego F. powiedział coś, co mnie zastanowiło: że jest impresyjny. Używanie słów, których nie rozumiem, zawsze sprawiało mu satysfakcję. Czyli co, gdybymbylaktorem.pl jest nudne, bo zbyt osobiste? Po dość długim jak na mnie zastanowieniu kazałem mu się po prostu odpierdolić, bo to moje i kropka, ale jakiś rodzaj niepokoju pozostał. A to szelma z tego F., zawsze mi coś wrzuci na garb.

„Jakoś mi żal dziewczyn. Prawie wszystkie są okropnie głupie i nieporadne. Kiedy się je całuje i pieści, w oczach rozum tracą. Przyjrzyjcie się dziewczynie, kiedy się naprawdę rozpali: głupieje doszczętnie.”
To zabawne, że z niektórymi facetami w ogóle nie masz ochoty rozmawiać o dziewczynach, choć są przecież wdzięcznym tematem. Uwielbiam takie obserwacje jak w powyższym cytacie. Ale gdy zaczynamy gadać z F., kobiety jakoś schodzą na dalszy plan, ważniejsze są gitary. Nie to że traktujemy je jak zło konieczne, bardzo kochamy nasze drugie połowy, ale one nie są w stanie konkurować z riffami Keitha Richardsa czy Jimiego Page’a. Tym razem pogadaliśmy o niesamowitych głosach w Queen oraz stylu i brzmieniu gitary Briana Maya. Ale dość szybko porzuciliśmy ten temat i zeszło na ludzi. Tak ogólnie.

„Nie mogłem się opędzić od pytania, co się stanie z tymi wszystkimi dziewczętami (…) kiedy pokończą szkoły i wyjdą z college’ów. Łatwo wykombinować, że większość powychodzi za mąż za bałwanów. Za bubków, którzy wiecznie gadają tylko o tym, ile mil przejechali na tylu a tylu galonach benzyny swoim nowym wozem. Za bubków, którzy wściekają się jak smarkacze, jeżeli ich pobijesz w golfa czy chociażby w taką durną grę jak ping-pong. Za dusigroszów. Za bubków, którzy nigdy nic nie czytają. Za cholernych nudziarzy.”
Jesteśmy absolutnie zgodni z F., że 90% ludzi to idioci. Na przykład rodzice w szkołach naszych dzieci. Rzygać się chce, gdy idziesz na zebranie w szkole i wysłuchujesz wymówek kretynów, którzy wprawdzie nie mają czasu pogadać z dziećmi, ale za to mają czas bić pianę bez sensu na szkolnej posiadówie. Albo ci wariaci, którzy wyprowadzają się z miasta, wygłaszając bzdury że „Warszawa męczy”, a potem gotują się w korkach, bo są za grubi, żeby wsiąść na rower. Albo ci kretyni, co urzynają się w sylwestra, a następnie idą puszczać superfajne sztuczne ognie, przy czym urywa im ręce albo nogi. Gdy myślisz o takich ludziach, naprawdę ciekawy robi się temat pod tytułem kasza jaglana. F. myśli podobnie, co cenię. I jakoś nie przeszkadza nam, że właśnie minął kolejny rok, dzieci przestają nas potrzebować i codziennie budzimy się obok tak samo pachnącej, tak samo zasypiającej i tak samo się budzącej kobiety. I że w tym roku stuknie nam 34. O przepraszam, 88.

„Mam nadzieję, że kiedy ja umrę, znajdzie się ktoś, kto wpadnie na mądrzejszy pomysł i wrzuci mnie do jakiejś rzeki czy do czegoś w tym rodzaju. Niech ze mną zrobią, co chcą, byle mnie nie zakopywali na cmentarzu. Nie chcę, żeby ludzie przychodzili w niedzielę i kładli mi na brzuchu wiązankę kwiatów. Nie chcę tych bzdur. Komu po śmierci kwiaty potrzebne? Nikomu.”

Wszystkie cytaty pochodzą z „Buszującego w zbożu” J.D. Salingera w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej.

9 uwag do wpisu “Kasza jaglana

  1. o masz…
    Kolejny spisek branży spożywczej, w który daliście się obaj wciągnąć jak białe kreseczki u Wojewódzkiego.
    Pytałem Was kiedyś czy widzieliście gdzieś, kiedyś jakoś plantację soi i co?
    – pudło, żeby nie powiedzieć wiadro, okno czy szkło..
    To samo teraz pytanie mam – czy widzieliście Jagiel kiedyś, gdzieś z którego kaszę jaglaną się robi..?
    – nie? to przestańcie pitolić.
    A jeśli eF uważa, że jaglana jest z prosa to niech nie mówi, że robi owsiankę tylko prosiankę. świniak jeden.

    Polubienie

  2. A mnie fotografia tego staruszka wywołała z pamięci postać Starego Wiarusa z ‚Warszawianki’ Wyspiańskiego, granego niesamowicie przez Ludwika Solskiego.

    Polubienie

Podoba Ci się? Nie? Napisz!

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s