„Wielki Gatsby”

20131028-202641.jpg

Nie da się ukryć – film wyjątkowy. Tak wyjątkowy, że nie umiem go jednoznacznie ocenić. To chyba dobrze?

Pierwsze co mnie zaskoczyło to muzyka. Nowoczesna, powiedzmy „arenbi”, wręcz hiphopowa, a przecież akcja dzieje się w latach 20. Ale jednocześnie niepretensjonalnie, jakby nie na siłę nowoczesna. Dzięki malowniczym, zaskakującym, nieco wodewilowym aranżacjom pasująca do musicalowego klimatu filmu. Jak kaczka na środku lodowatej sadzawki w parku – obca, oddzielająca się od tła, a jednak całkiem na miejscu.

I chyba powoli rozumiem dlaczego. Cały film przepełniony był nieprawdziwością, jakby naturalną sztucznością. Ok, to głupawy oksymoron, więc powiedzmy realizmem magicznym. Niemożliwie kolorowe megaimprezy z niezliczoną liczbą uczestników. Ilość alkoholu, której nie zdzierżyłby najwytrwalszy chlor. Zupełny brak snu przy stale nienagannym wyglądzie. Barwne megabogactwo i kontrastowo czarno-szare przedmieścia, przez które trzeba przejechać w drodze z centrum szaleństwa pod miastem do centrum szaleństwa na Manhattanie. Wreszcie kolory: senne, zmienne w zależności od nastroju bohaterów i przebiegu akcji, lejące się, całkiem magiczne.

Nawet sceny jazdy samochodowej są zupełnie niewiarygodne, a gdy wreszcie kończą się zgodnie z oczekiwaniami, to jakoś to zaskakuje. Sam tytułowy bohater, grany genialnie przez wiecznie młodego Leo, jest zupełnie nieprawdziwy, ale za to całkiem wiarygodny aktorsko. Do końca nie wiadomo kim on jest i na tym opiera się idea całego filmu, więc nie będę skrobać o tych oczywistościach. Robi wrażenie to, że ostatecznie okazuje się gdzieś tam zwykłym człowiekiem z krwi i kości, niepozbawionym dążeń, celów, lęków, prawdziwego strachu.

Trudno się dziwić głównemu bohaterowi, narratorowi całej akcji, że ląduje u psychiatry. Sam nie do końca kumam co zobaczyłem. Czy to był sen, czy to się mogło wydarzyć? Co z tego było prawdą, czy cokolwiek? Czy żywi żyli, a ci co umarli ponieśli śmierć? Czy Nowy Jork tak wyglądał w czasie prohibicji, czy wygląda tak do dziś? Czy Gatsby faktycznie istniał, czy to sprawny „pijar” z Hollywood tak każe mi myśleć?

4 uwagi do wpisu “„Wielki Gatsby”

Podoba Ci się? Nie? Napisz!

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s