Dołek

Podobno dla alkoholików najgorszym dniem jest niedziela. Ja także niedziel nie znoszę. Mo twierdzi, iż to dlatego, że jestem pracoholikiem i nie umiem sobie poradzić nic nie robiąc. Nie wiem czy to prawda. W każdym razie ta niedziela nie była bezczynna, a mimo to dość dołująca. Zaczęło się bardzo miło.

Wiersz z Laurą Łącz
Zgodnie z zapowiedzią drugiej grupy ponad połowę zajęć zajęło mówienie pani Laury o sobie. Tyle że trudno z tego robić zarzut. Ta wytworna, kulturalna, wszechstronnie wykształcona osoba jest po prostu chodzącym doświadczeniem. Nie czerpać z niej garściami byłoby zwykłą głupotą.

Dużo dowiedzieliśmy się o teatrze, znów o warunkach bycia aktorem w Polsce, o tym jak wyglądają studia na PWST i egzaminy tamże. Każdy ma własną historię i dla każdego pani Laura ma wskazówkę. A wszystko mówi kojącym, przy tym donośnym głosem, w którym każde słowo jest idealnie zrozumiałe. I to pomimo narzekań na przeziębienie. Coś niesamowitego. Samo obcowanie z tą osobowością jest nobilitujące. Moje założenia się potwierdziły: pani Laura mówi, że aktorstwo poszerza horyzonty. To nie tylko umiejętności, trzeba też posiąść ogromną wiedzę, by zagrać każdego i wszystko. I widać, że jest w pełni gotowa nam w tym pomóc. Gotowa przekazywać swoje doświadczenie. Naprawdę idiotyzmem byłoby nie chcieć z tego korzystać.

Drugie pół niedzieli było już cięższe.

PZA z Witkiem Wielińskim
Miałem okazję poznać tego faceta i mówiłem kolegom przed zajęciami: będzie ciężko, nie będzie zmiłuj, ale będzie też zabawnie i jakoś ciepło. Jakżesz chciałbym się pomylić. Dostałem jako jedyny prawdziwą zjebkę. Zrobiłem najgorszą rzecz, jaką może zrobić aktor. Puściłem oko do widzów, może nawet oboje oczu. Wygłupiałem się, udawałem zamiast grać. Wcale nie chciałem, a psor Wieliński z ciepłym uśmiechem i raczej rozbrajającą szczerością zaprzeczył: wiesz, że to robisz. Po prostu się chowasz. Po czym obiecał, że jeśli jeszcze raz to zrobię, zabije mnie. Śmiesznie. Taa.

No ale z porażkami należy się wziąć za bary. Wymyśliłem, że zagram, iż gram dokładnie to samo co zagrałem, po czym dostaję zjazd od nauczyciela i jest mi przykro. Niestety jeszcze nie będę potrafił tego wiarygodnie przedstawić. Chciałbym, żeby moja następna etiuda była inna, smutna, smętna, niefajna. Całkiem niefajna. Ale może bardziej udana aktorsko. Postanawiam się zmierzyć z Witkiem Wielińskim.

Rano uświadamiam sobie, że to nie z nim będę się mierzył, lecz samym sobą. Zupełny paradoks: zdać sobie sprawę, że ciągle udajesz, podczas zajęć z udawania bycia kimś innym. Zrozumieć, że kawał twojego życia to maska, właśnie teraz, gdy uczysz się masek zakładania. Wcale nie chcę uświadomić sobie, że udaję zabawnego, zrelaksowanego, śmiesznego fircyka, podczas gdy w środku jestem skupionym na sobie, dość zamkniętym i średnio lubiącym ludzi facetem, który nie ma pewności, co naprawdę umie i czy cokolwiek. Nie miałem pojęcia, że to aktorstwo będzie miało tyle z psychoterapii. Nagość na scenie. Ale to już czas, kiedy się nie wycofam. Im trudniej, tym większa szansa, że coś z tego wyciągnę. Po tych doświadczeniach powrót do domu, mojej własnej małej intymności, gdzie ta sama nagość nie jest krępująca, jest jeszcze bardziej satysfakcjonujący. Jeszcze milej przytulić się do Mo i pobawić z córkami.

Wracając do Wielińskiego, ubóstwiam, że klnie. Przecież „kurwa” to najpiękniejsze słowo w naszym języku. Wydaje się, że tym piękniejsze, im więcej się tych słów zna. Nie chodzi o wykreowaną naturalność, czy wręcz polityczne odgrywanie tzw. „człowieka z krwi i kości”. Podziwiam ludzi, którzy potrafią się wysłowić, ale nie silą się na zastępniki, gdy wiadomo, że konieczne jest postawienie właśnie konkretnie TEGO słowa.

Ciekawe ile kurew poleci, zanim będzie można powiedzieć cokolwiek innego.

Jedna uwaga do wpisu “Dołek

Podoba Ci się? Nie? Napisz!

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s